sobota, 18 października 2014

Rozdział 5

-Bo znów mam tą sytuacje.
-To znaczy?-zapytała
-To znaczy, że znów się zakochałem, tak naprawdę, jak wtedy, z nią.
On się zakochał? W kim? Ja tu mu chce wyznawać uczucia, a on jest zakochany. Zaraz. A jak chodzi mu o mnie? Nie.
-To powiedz wybrance co czujesz, a ja już będę spadać-powiedziałam i chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał.-Hmm?
-Przecież miałem coś powiedzieć-powiedział
-A no tak. Chcesz to przećwiczyć? Dobra, jak ona ma na imie?-zapytałam, a on się zdziwił, a później zrobił rozbawioną minę.
-Ma na imie Hope-dodał
-Ładnie. Zaraz co?!-zdziwiłam się
-Chodzi o ciebie głuptasie-powiedział i zbliżył się do mnie, obejmując mnie
-Ymm....? Nie. Ty jesteś moim porywaczem, nie możemy być razem, nie.
-Dlaczego?!-odsunął się-Przecież widzę jak na mnie patrzysz.
-Patrze jak na kogoś kto mnie porwał z zemsty.
-Ty...-podszedł do mnie i chciał uderzyć, ale się powstrzymał-Wyjdź-dodał łagodniej
Jak kazał tak zrobiłam. Pod drzwiami był Niall.
-I jak?-zapytał
-Co się głupio pytasz, na pewno wszystko słyszałeś!-wydarłam się na niego ze złości, ale potem była mi smutno i się do niego przytuliłam-Przepraszam-powiedziałam przez płacz.
-Choć do pokoju
-Mhm
                                                        ***                                                                    
Otworzyłam oczy i zobaczyłam śpiącego na fotelu Nialla, który zaraz znalazł się obok mnie.
-To powiesz mi co się wczoraj wydarzyło?-zapytał
-Ta.... No ja, Louis....-opowiedziałam Niallowi całą tą dziwną historie z wczoraj. Był zdziwiony, tak samo jak ja. Nie wiem co o tym myśleć. To dziwne, czuję coś do swojego porywacza, a on coś czuję do mnie. Nie wierzę, że to się dzieję na prawdę. To jakaś bajką, a może horror, albo dramat?

****************************************
Tak długo mnie tu nie było, że
nie zdziwię się jak pod
tym postem nie będzie komów.
Do swoich innych blogów wróciłam wcześniej, ale
jakoś tu nie miałam weny i pomysłów pisać.
Ale wracam, mam nadzieję, że na dłuższy czas.